Jest taki dzień, dzień absolutnie wyjątkowy.
Dzień, w którym maturzyści na chwilę przestają myśleć o zbliżającym się maju;
dzień, w którym wychowawcy zdają się mieć mniej problemów na głowie;
dzień, w którym nawet Pani dyrektor sentencja łacińska więźnie w gardle.
Niesamowity dzień - dzień Bożego Narodzenia.
Rokrocznie nasza społeczność szkolna stara się świętować ten dzień najlepiej, jak umie. Gromadząc się przy żłóbku i śpiewając kolędy, jesteśmy bliżej siebie niż kiedykolwiek indziej.
Nad artystycznym wymiarem naszej uroczystości czuwała zwyczajowo już, p. Róża Szaranik, której pomagał niezawodny zastęp anielski oraz grupa artystów. Wysłuchawszy ciepłych życzeń z ust Pani dyrektor, rozeszliśmy się w atmosferze pełnej pokoju do swoich klas, gdzie wszyscy przedłużyliśmy ten czas świętowania.
Rozstając się i zmierzając w stronę domów, każdy z nas miał choć ćwierć uśmiechu na twarzy.
Skoro ten dzień potrafi zjednoczyć ludzi bardziej i mniej wierzących, zrozpaczonych i szczęśliwych, zakochanych i samotnych, to nasuwa się pytanie: jak ogromnym cudem są narodziny Jezusa...?
MT